sobota, 21 czerwca 2014

Rozdzial 8

Oto wyjątkowe wydanie mojego bloga. A jaka to okazja? Liczba wyświetleń na blogu wczoraj przekroczyla 1 000. Rozdzial ten dedykuję Brie.
PS: Milego czytania życzę.                 ~Lais


Rano wstalam dosyć wcześnie, żeby jak najszybciej pojawić się w szkole. Szybko się przebralam, zjadlam śniadanie i wyszlam z domu. Przeszlam już ladny kawalek, przynajmniej tak mi się wydawalo, ale droga do szkoly, która zwykle zajmuje mi 5 min. , dzisiaj zdawala się ciągnąć w nieskończoność. Mialam w glowie pustkę, nie moglam przypomnieć sobie nawet jaką mam pierwszą lekcję.

Przed stolówką zauważylam przyjaciól, którzy byli widocznie rozweseleni. W calej tej dezorientacji nie zauważylam, że brakuje jednej osoby.

-Cześć Yumi! Nareszcie jesteś. -przywitala mnie Aelita.

-Nareszcie? Na co? -zapytalam jak otępiala.

-No nie mów, że nie pamiętasz! Przecież mamy robić przyjęcie z okazji wyjazdu Urlicha. -zaśmiala się

-Ale...ono nie mialo być wieczorem? Co z lekcjami, a poza tym...-rozejrzalam się bezradnie.- Gdzie on jest?

-Przecież on już wyjechal. -z dziwnym wyrazem twarzy uśmiechnąl się Odd.

-Jak to? Nie rozumiem. -nie umialam pozbierać myśli

-Powiem to najprościej jak da. -powiedzial Wloch wyraźnie akcentując każdy wyraz. -Urlich-nareszcie-wyjechal-i-z-tego-powodu-świętujemy! Rozumiesz już?

Pokręcilam glową bez oriętacji. Czy ominąl mnie wyjazd Urlicha? Co się tutaj dzieje? "Nareszcie wyjechal"?. Czy oni się cieszą?

-Ach! To nie ma sensu. Przecież on mial wyjechać...wieczorem. I czemu mówisz "nareszcie"?

Wloch wybuchl śmiechem, jakby to co powiedzialam bylo żartem. Aelita przylożyla mi rękę do czola.

-O co wam chodzi?

-A jak myślisz? Od tygodnia mówisz, że nie możesz się doczekać tego dnia, a teraz nie wiesz o czym mówię? -Odd ledwie hamowal śmiech. W końcu nie wytrzymal. Inni też zaczęli się śmiać.

-Wybaczcie, muszę chwilę odetchnąć. -pobieglam przed siebie.

Bieglam bez celu, musialam to wszystko ogarnąć. Co się tu dzieje? Gdzie ja jestem? Nagle przed sobą przez urywek sekundy zobaczylam ścianę. Nie umialam wychamować.

Dziwnym cudem stalo się ciemno. Powoli otworzylam oczy próbując zidentyfikować miejsce w którym się znajduję. Mój, na początku calkiem zamazany wzrok zacząl rozróżniać ksztalty. Nagle oślepilo mnie czerwone światelko zegarka.

-4:30? -zapytalam niedowierzając. Spojrzalam jeszcze parę razy. Zaczęlam kojarzyć fakty. -Zaraz, zaraz...jestem u siebie w pokoju. Jest...4:30 nad ranem. Przecież to byl tylko sen. -śmiejąc się sama z oparlam się o ścianę. Po chwili znowu poczulam, że jestem zmęczona. W końcu byl środek nocy. Licząc na to, że więcej dziwnych snów nie będzie, polożylam się spowrotem do lóżka.

Wkrótce nastal ranek...ten prawdziwy. Przynajmniej mialam taką nadzieję. Momo, iż wiedzialam, że to byl tylko sen, nie bylam pewna tego, co zastanę w szkole.

Przy automacie zauważylam stojącego Urlicha. Podeszlam i przytulilam się do niego. Chlopak byl widocznie zdezorientowany.

-A co to za mile przywitanie? -uśmiechnąl się

-Ach, nie pytaj. To baarrdzoo...dluga historia.

-Mam czas. -śmial się. Odwzajemnilam uśmiech, ale nic więcej nie powiedzialam.

-W każdym razie...jesteś już pewna, że dzisiaj przyjdziesz?

-Tak...-nagle z mojej twarzy zniknąl uśmiech

-Nie musisz przychodzić jeśli nie chcesz. -jego ton stal się bardziej pretensjonalny

-Nie, to nie o to chodzi. Po prostu nie wierzę, że to ostatni dzień kiedy mam okazję z tobą porozmawiać.

-Ja wiem, czy ostatni? Przecież nie wyjeżdżam na zawsze.

-Cieszę się.

Znowu zaczęliśmy się śmiać. Bylo jeszcze wcześnie, postanowiliśmy więc jeszcze chwilę porozmawiać. Później poszlam w stronę klasy, gdzie zastalam Williama rozmawiającego z Susanne.

-Cześć wam! -podeszlam do rozbawionej pary

-Cześć Yumi! Milo cię widzieć. -powiedziala dziewczyna

-O, to wy się znacie!

-Wy...też się znacie? -dziewczyna sprawila wrażenie lekko speszonej


Lekcje minęly dość przeciętnie...chociaż...nauczyciel z francuskiego zachorowal i przełożono sprawdzian, dla którego zmarnowałam caly wczorajszy wieczór...ale cóż...
Nadchodzila godzina mojego spodkania z przyjaciółmi. Idąc w stronę budynku akademika wpadłam na Williama, z którym znowu szla Susanne. Nie wiem dlaczego, ale wydalo mi się to dziwne. Dziwne, że znowu na siebie wpadamy i dziwnym cudem on znowu jest z Susanne. Czy to możliwe, że oni też się znają? A może to...coś więcej? Yumi, weź się w garść! Przecież ty jesteś z Urlichem, a William ma prawo robić co chce. Faktycznie...muszę dać temu spokój. Co się ze mną dzieje?
-Przyjdziesz dzisiaj wieczorem? -zapytałam
-Eee...nie...Nie, coś mi wypadlo...-odpowiedział chwiejnym glosem. Popatrzyl się na dziewczynę, która uważnie przeszywała go wzrokiem. (spojrzenie to nie było raczej przyjazne)
-O...szkoda. Myśleliśmy, że będziemy wszyscy.
-Nie martw się, poradzicie sobie beze mnie.
-A bo ja wiem? -zrobiłam dziwną minę. Chcialam ukryć calkiem słuszne zdenerwowanie na chłopaka.


Poszlam w stronę pokoju Urlicha i Odda. Zaskoczyla mnie obecność już wszystkich.
-Spóźnilam się? -zapytałam niepewnie wchodząc do pokoju
-Nie, skąd...to my przyszliśmy wcześnie. -zaśmiala się Aelita.


Caly wieczór spędziliśmy właściwie na głupotach, bo nasze głupie gadanie nie miało większego sensu. Nie robiliśmy konkretnie nic, a jednak żadne z nas nie czulo mijających jak z bicza strzelil godzin. Ani się spostrzegliśmy było już dobrze po dziewiątej, ba...zbliżala się już dziesiąta. Nagle do pokoju wszedł Jim.
-A co to za spotkania towarzyskie?! No, zbierać się!
-Jim, naj nam jeszcze chwilę. -powiedział błagalnym tonem Odd.
-Hmnm...dobrze...ale za minutę ma tu nikogo nie być.
-Ale Jim, my tu mieszkamy. -zaśmial się
-Już ty dobrze wiesz o czym mówię. -powiedział Jim na odchodne głośno zamykając za sobą drzwi.
Siedzieliśmy chwilę bez słowa, potem zaczęliśmy się wyłamywać. Najpierw poszedł Jeremy, później Aelita...Nie miałam wyjścia, również musiałam się zbierać. Ze smutkiem popatrzyłam na Urlicha i wyszłam z pokoju.
Już prawie wychodziłam z budynku, kiedy nagle poczułam lekkie szarpnięcie za ramię...


CDN.~
---------------------------------
Cześć! Nie mam za bardzo co tu pisać ale powiem jedno...będzie się dzialo (teoretycznie). Dzięki za wyświetlenia i kom.

2 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki za mile słowa :) Nie uważam, żeby 'to coś', było godne uwagi, ale jednak cieszę się, że tak mówisz.

    OdpowiedzUsuń