czwartek, 24 lipca 2014

Przerwa

Ogłaszam przerwę wakacyjną do końca sierpnia, no...chyba, że nagle przyjdzie wena. Pozdrawiam i życzę wszystkim MIŁYCH WAKACJI.
~Lais D.

poniedziałek, 14 lipca 2014

Rozdzial 10

-I co teraz? -zapytalam. Wcześniej nad tym nie myślalam, ale z każdą minutą mialam większe wątpliwości czy to siedzenie tutaj ma sens. Byl grudzień, środek nocy, a mimo braku śniegu dosyć mocno dawalo się we znaki przenikliwe zimno.

Nie odpowiedzial. Stal chwilę sprawiając wrażenie zamyślonego, nieobecnego. Nagle z nikąd zlapal mnie za rękę sygnalizując, że mam iść za nim.

-Gdzie idziemy? -spytalam próbując nadążyć za szybkim krokiem Ulricha.

-Zobaczysz. -odwrócil się na chwilę i z satyswakcją na twarzy ruszyl spowrotem do przodu.

-No wiesz... -wyszeptalam. Śmieszyla mnie ta sytuacja...cale to jego zachowanie sprawialo wrażenie wielkiej tajemnicy.

***

Bylo ciemno, w miejscu gdzie się zatrzymaliśmy nie bylo ani jednej latarni, co zimą jak widać może sprawić calkiem spore problemy. Przecieralam oczy starając się zobaczyć coś więcej niż tylko krzaki w zasięgu metra ode mnie.

-Co ty robisz? -zapytalam chlopaka

-Wszystko w swoim czasie... -odparl znowu idąc kilka kroków przed siebie, jednocześnie pomagając mi nie wpaść na krzaki. Ścieżka byla slabo wydeptana i ciągnęla się kawalek, zdawalo by się, że obok jakieś wody.

-Jesteśmy na miejscu, teraz tylko... -powiedzial. Dopiero po chwili zobaczylam stojący przed nami nieduży budynek.

-Co to? Gdzie my w ogóle jesteśmy? -rzucilam jedyne rozsądne pytania które pojawily się w mojej glowie. Ulrich nie odpowiadając na moje pytania wszedl do budynku dając mi tylko znak, żebym poczekala na zewnątrz.

Po chwili wyszedl niosąc coś kilka kroków do przodu następnie zrzucając z hukiem na ziemię.

-Idziesz? -zaśmial się; pewnie śmieszyl go fakt, że dalej stoję tam gdzie wcześniej.

-Eeee...tak. -powiedzialam prawie niewychwytnym tonem i usiadlam obok Urlicha na jakimś podlóżnym kawalku drewna. Po chwili chlopak wyciągnąl zapalkę i wsadzil ją pomiędzy drewno. Tak, teraz dopiero zorientowalam się, że Ulrich przyniósl drewno.

Im mocniej palilo się ognisko tym bardziej orientowalam się w jak pięknym miejscu się znajdujemy. Okazalo się, że nie pomylilam się nawet co do wody. Cala okolica przypominala mi troche teren wędkarski, tylko, że...bylo tu o wiele przyjemniej.

-Teraz mi powiesz gdzie jesteśmy. -uśmiechnęlam się wyciągając ręce w stronę ogniska.

-A więc to nic nadzwyczajnego...mój wujek kiedyś kupil ten teren, czasem pozwala mi tu przychodzić.

-Często tu bywasz?

-Hmn...zdarza się, że często. Wujek mieszka na obrzeżach miasta i zagląda tu wlaściwie tylko w sezonie. Czasem tu wpadam, żeby to wszystko nie obrócilo się w ruinę...z resztą...nie zaprzeczam, że lubię tu siedzieć. -zaśmial się

-Racja, to miejsce jest niesamowite...ciekawe, że nigdy nic o nim nie mówileś.

-O niektórych rzeczach lepiej nie mówić.

-Racja. -uśmiechnęlam się. -Ciekawa jestem ile jest jeszcze takich "rzeczy". -żartowalam

-Oj dużo...dużo. -zaśmial się i objąl ramieniem.

***

Perspektywa osoby trzeciej:


-Jesteś tego pewna? Nie wiem do końca czy to dobry pomysl...-wyszeptal jej do ucha chwilowo odciągając dziewczynę na bok.

-Tchórzysz? -zapytala nie ukrywając tego, jak rozbawila ją ta sytuacja

-Żartujesz?! -szturchnąl dziewczynę na znak, że mają iść i sam zrobil dwa kroki do przodu.
***

Perspektywa Yumi:

Do glowy przyszedl mi pewien pomysl. Pomysl calkiem dobry, choć nie wiedzialam jak zareagowalby na to Ulrich; w końcu to on najlepiej ocenilby jego skuteczność.

-Ulrich...jak to jest z twoim wujkiem? Mówileś, że mieszka na obrzeżach miasta.

-Tak...ma tam nieduże gospodarstwo i rzadko bywa w mieście. To taki typ czlowieka który woli raczej święty spokój. -uśmiechnąl się. Z jego wyrazu twarzy wywnioskowalam, że zauważyl moje zamyślenie. -Dlaczego tak cię zaciekawil mój wujek? -widocznie próbowal zprowokować dluższą rozmowę.

-Bo ja...wpadlam na pewien pomysl, tylko...

-Tylko?

-Tylko nie wiem, czy mialoby to sens.

-A więc slucham.

-No to pomyślalam, że skoro masz wujka w Paryżu...no obok -poprawilam się. -to może jest w tym jakaś szansa, żeby...żebyś jakimś cudem zostal tutaj, albo chociaż... -przerwalam widząc dziwną minę Ulricha. Wlaśnie tego się obawialam...

-Yumi...-westchnąl. już wymyślalam slowa które moglyby to wszystko odkręcić, kiedy na jego twarzy pojawil się calkiem inny wyraz twarzy. Chlopak ni z tąd ni z owąd pocalowal mnie krótko, później starając się wypowiedzieć.

-Sam nie wiem dlaczego wcześniej na to nie wpadlem. Nie wiem co powiedzą na to rodzice, nie wiem też co w ogóle powiedzialby na to wujek Harry, ale ... ale myślę, że jest szansa.

-Mam taką nadzieję...wielką nadzieję.

***

Wkrótce ognisko zgaslo; czasem widać bylo tylko pojedyńcze iskierki między spalonymi deskami.

-Tym razem ja na coś wpadlem. -westchnąl Ulrich. -I zrozumiem cię zupelnie jeśli się nie zgodzisz.

-Powiedz najpierw o co chodzi.

-...

~CDN

---------------------------------------------------

No cóż...trochę to z opóźnieniem, wiem. Glównym powodem jest mój kochany internet który chodzi jak należy od święta, ale cóż...mam pierwszą dziesiątkę i jestem z tego powodu usatyswakcjonowana :) Z tej też okazji czas na male zmiany w wyglądzie bloga i zapowiedź dla was. Otóż będę miala dla was kilka niespodzianek (również związanych z innymi bohaterami). W takim razie buźka i jak zwykle liczę na kilka kom. od was :)

wtorek, 1 lipca 2014

Rozdzial 9

Nie do końca pewna tego, lub raczej kogo zobaczę za sobą powoli zaczęłam się obracać. Oczywiście...na myśl przyszły mi te czasy kiedy ciągle trzeba było przed kimś uciekać. Zaraz...mówię jakby to były "stare dobre czasy", a przecież to działo się niespełna parę miesięcy temu...czy to możliwe, że aż tyle czasu minęło? A może to moja pamięć nie jest aż tak dobra jakby się wydawało.
Aż strach pomyśleć o ilu rzeczach naraz może myśleć człowiek w stresie. Na szczęście widok który ukazał się moim oczom był jednym z lepszych jakich mogłam się spodziewać.
-Właśnie dzięki takim rzeczom nie tracę wiary w cuda. -uśmiechnęłam się do stojącego przede mną Ulricha z krwi i kości
-Cud to by był gdybyś zobaczyła mnie tutaj za dwa tygodnie. -żartował
-Jak się wyrwałeś?
-Ach...długa historia. Tylko choć gdzieś indziej, bo zaraz będziemy mieli kłopoty. -powiedział lapiąc mnie za rękę i ciągnąć w swoją stronę
Wyszliśmy z terenu szkoły i poszliśmy w stronę zalesionej części miasta. Calkiem zapomniałam o płynącym ciągle czasie i tym, że powinnam się znaleźć już w domu. Zresztą...nie było to teraz dla mnie ważne. W pewnym momencie zadzwonil telefon. Nie bylam pewna czy odebrać i popatrzyłam na chłopaka sygnalizująco. Na początku odrzuciłam polączenie, ale telefon co chwilę dzwonil znowu.
-Może jednak odbierzesz? -zapytal Ulrich
-Ja...nie wiem. Nie chcę. Tym razem jednak muszę...- powiedziałam naciskając zielony przycisk na mojej komórce. Jego wyraz twarzy byl bardziej niż wymowny. Dokladnie wiedziałam, że chce żebym z nim została.
Dzwonil ojciec, jak zwykle zdenerwowany, tym bardziej kiedy tyle razy nie odbierałam. Rozmawiając z nim doszłam do wniosku, że w tej chwili ważniejsze jest dla mnie przebywanie z tak ważną dla mnie osobą, której prawdopodobnie nie będę widziala przez najbliższe pól roku niż ewentualne konsekwencje, które i tak mnie nie ominą. Chwiejnie wylączylam telefon. Doszlam do wniosku, że to jedna z niewielu sytuacji w których odmówiłam posłuszeństwa rodzicom.
-A jednak. -powiedział Ulrich. W odpowiedzi pokiwałam glową. -Nie chcę jednak, żebyś miała przeze mnie kłopoty.
-Bez przesady. Przeżyję, a czuję po prostu, że muszę tu teraz zostać. -popatrzyłam na niego, a ten czule przytulil mnie do siebie. Balam się "co będzie dalej", ale jednocześnie czułam płynącą z niewiadomego źródla satysfakcję.
------------------------------------------------------
Kochani, wybaczcie mi, że ten rozdzial jest taki krótki, ale nie chciałam na prawdę nic tu już wciskać, a następny pojawi się dość szybko. Wybaczcie też, że trochę czekaliście, ale wiecie, koniec roku itp. nawet dzisiaj nie wiedziałam, czy się pojawi, bo rano na trening (jeżdżę konno), potem do lekarza, parę innych rzeczy i prawie mi wyleciało z glowy, ale jest :)
Pozdrawiam, zachęcam do brania udziału w ankiecie (trzeba zaznaczyć tekst żeby cokolwiek zobaczyć) i do jak zwykle komentowania (tych z kolei zwykle za mało^^)